środa, 13 marca 2013

Rozdział IV

Z perspektywy Alex

Minął już tydzień od tego beznadziejnego dnia, w którym wywalili mnie ze szkoły, czyli WAKACJE!
Już się pozbierałam, ale Sasha i chłopaki nie do końca... W końcu nie będziemy już w tej samej szkole, nie będziemy razem odwalać jakichś odpałów itd. Coś się zmieni. To wiem na pewno...

- Alex, pośpiesz się! - dobiegł mnie zły ton głosu mojej matki, która była na dole.
Dzisiaj mój ojciec z ojcem Sashy wyprawiali bankiet, na którym wszyscy musimy być. Właściwie to już się do tego przyzwyczaiłam, bo praktycznie co miesiąc jest taka uroczystość, w hotelu mojego ojca.
Zawsze występuje jakiś dobry wykonawca, czy zespół. Na przykład miesiąc temu poznałam cały zespól The Wanted. Byli na prawdę OK.
puk, puk. 
- Panienko Alex, Twoja matka i ojciec niecierpliwią się że Pani jeszcze nie zeszła na dół - dobiegł mnie głos Naszej gosposi Elizabeth zza drzwi.
Nie lubiłam kiedy do mnie tak mówiła, ale sądzi że przed moimi rodzicami tak właśnie musi się do mnie zwracać. No nie ważne... 
- Już schodzę ... - odparłam w stronę drzwi i podciągnęłam sobie wyżej sukienkę, którą przygotowała mi wcześniej Nasza rodzinna stylistka Chloe. Nie lubiłam ubierać sukienek, ale, jak to powiedziała moja matka "Na tak ważnych uroczystościach, trzeba wyglądać dosyć elegancko". No więc, w tej kwestii do gadania nic niestety nie miałam.
Założyłam czarne buty i poszłam do łazienki w celu ułożenia sobie włosów. Jednakże stwierdziłam (OK, OK. Tak stwierdził mój fryzjer - Rick) że włosy lepiej będzie zostawić w artystycznym nieładzie, toteż tak postąpiłam.
Wzięłam mini torebkę i włożyłam do Niej telefon. Mogłam już wychodzić...

*w samochodzie*
- Kto to będzie? Kto to będzie? Kto to będzie? - dopytywała się taty, moja młodsza siostra Lilianne od początku drogi.
Miałam już jej powoli dosyć.
- Lilianne, to niespodzianka... - odparł mój ojciec zza kierownicy. Nie rozumiałam tego, że On prowadzić samochód sam może, ale mi i Lilo zatrudnił szofera. Nic oczywiście do tego nie miałam, bo Stefan jest na prawdę w porządku, ale mimo wszystko.
- Ale tatusiu... Proszę, proszę, powiedz kto tym razem będzie śpiewał na Twoim bankiecie. - nie dawała za wygraną.
- Powiem Ci tylko tyle, że na pewno się ucieszysz... - spojrzał na jej reakcję, która drastycznie się zmieniła i blondynka wydarła się na cały samochód, po czym zaczęła skakać z radości w samochodzie, chociaż pasy bezpieczeństwa ograniczały jej ruchy a następnie tańczyć (o ile można było to, tak nazwać) taniec zwycięstwa, więc mogłam się domyśleć kto wystąpi tego wieczoru...

*pół godziny później*
W końcu można było rozprostować nogi i wyjść z samochodu, w którym młodsza siostra wariowała z radości.
Przy wejściu zastaliśmy tłum paparazii, którzy robili nam zdjęcia. Właściwie to naszym rodzicom, ale my też załapałyśmy się na jakieś zdjęcia. Niestety..
Gdy weszliśmy do środka hotelu, przez duże, pozłacane wejście, na końcu holu ujrzałam zażenowaną Sashę w szarej sukience, która "słuchała" rozmowy swojego taty i macochy z jakimś mężczyzną w jasnym garniturze.
Pomachałam w jej stronę, a Ona uśmiechnęła się z ulgą na twarzy.
Ruszyliśmy w ich kierunku.
- Proszę Pana. Wszystko już gotowe. Goście honorowi zaraz powinni się zjawić. - dołączył do nas jakiś facet w czerwonym wdzianku.
- Dobrze Charles. - odparł ojciec, a facet po chwili od nas się odłączył.
Ojciec Sashy zakończył rozmowę z mężczyzną i odwrócił się w Naszą stronę, promiennie się uśmiechając.
-  William ! Jessica ! - przywitał się z moimi rodzicami, a ja jak najszybciej podeszłam do Sashy.
- Wow, jak pięknie wyglądasz... - zażartowałam, przyglądając się ubiorowi mojej przyjaciółki.
- Nic nawet nie mów... - burknęła, a ja na widok jej miny się zaśmiałam.
Sasha, podobnie jak ja nie lubi ubierać się w sukienki i nosić butów na wysokich obcasach, dlatego zażartowałam z jej ubioru.
- Sasha, Alex chodźcie już na salę. - dobiegł nas głos mojej matki, a my posłusznie ruszyłyśmy za Naszymi rodzicami. Nasze siostry zdążyły już zjeść połowę zastawy na jednym stole, przejęcie o czymś rozmawiając, a my ze znudzeniem poznawałyśmy różnych ludzi.
Do wielkiego pomieszczenia wszedł mężczyzna, a za Nim pięciu chłopaków.
Z zażenowaniem pokazałam ich Sashe, a Ona pokręciła nie dowierzając głową, z takim samym wyrazem twarzy.
- Jeszcze tego kurwa brakowało... - powiedziałam.
- AAAAAAAAAAAAA !! One Direction! - zaczęły się drzeć Nasze zdrowo kopnięte siostrzyczki.
Facet, który szedł przed tymi chłopakami uśmiechnął się do Naszych ojców i podał im po kolei dłoń.
Tamci stali obok Niego, przyglądając się Sashy i mi.
Stałyśmy tam tylko z przymusu. W przeciwieństwie do Naszego rodzeństwa nie miałyśmy zamiaru poznawać boysband'u na którym punkcie sikają Nasze siostry. 
- Jestem Paul - uśmiechnął się do nas ten facet - menadżer One Direction. - wyjaśnił, a ja kiwnęłam tylko głową. Jakoś nie obchodziło mnie to, co jest związane z tymi kolesiami, ale na taki gest się zdałam.
- Jestem Harry - pierwszy przedstawił się ten z lokami, wyciągając w moim kierunku dłoń, uśmiechając się jak głupi do sera. Oczywiście nie odwzajemniłam jego gestu, bo najzwyczajniej w świecie nie miałam na to "humoru".
Harry schował swoją dłoń w kieszeni spodni od garnituru. Chyba się trochę przeliczył...
- Jestem Louis - powiedział brunet o niebieskich oczach - to jest Liam - wskazał na drugiego z lokami - to jest Niall - powiedział patrząc na blondyna - a to Zayn - zakończył swoje przedstawianie na szatynie.
- Jestem Alex, a to jest Sasha - zdałam się na przyzwoitość oraz na wzrok moich rodziców, mówiący żebym się ogarnęła i przedstawiła.
Louis, czy jak mu tam było, uśmiechnął się przyjacielsko. Czułam na sobie wzrok Ha..Harry'ego, czy jakoś tak, więc na Niego spojrzałam zabójczym wzrokiem, a ten od razu przeniósł swój wzrok gdzie indziej.
- No, to my idziemy przygotować scenę na występ chłopaków, a Wy się lepiej poznajcie - powiedział ich menadżer, po czym wszyscy od nas odeszli.
Zostałyśmy tylko my, z Sashą i ten zespół. 
- Myślę że więcej o nas nie musicie wiedzieć - odezwała się Sasha, a ja ją poparłam cały czas patrząc na Harry'ego, bo ten patrzył na mnie.
- Czy ja wiem? - odpowiedział L...Liam.
- Ja sądzę że moglibyśmy się trochę więcej o was dowiedzieć - powiedział szatyn.
- Może chcecie coś do picia? - zwrócił się do nas Harry.
Jestem pewna że zapytał o to, tylko dlatego żeby mógł stąd odejść.
- Nie, dziękujemy. - odpowiedziałam za wszystkich.
- Ale ja pójdę się napić... - powiedział i odszedł.
- O co mu chodzi? - zapytałam tamtych.
Louis wzruszył ramionami.
- Nie wiem...
Po pięciu minutach drętwej rozmowy Lilo i siostry Sashy przyprowadziły "Pana Dziwnego" i zaczęły tak szybko nawijać o One Direction zagadując przy tym tamtych, że my z Sashą odeszłyśmy od Nich i poszłyśmy na wielki balkon, który był na przeciwko sceny.
Przyjemny chłód, jaki panował na zewnątrz, rozwiał moje włosy. 
W końcu mogłyśmy trochę porozmawiać same.
- Zgadłabyś że to całe One Direction będzie na bankiecie naszych rodziców? - zapytała Sasha, siadając na wielkiej, czerwonej kanapie, przy barierce balkonu.
- Ojciec coś w samochodzie wyjawił Lilo, więc domyślałam się że to będą Oni. - wzruszyłam ramionami i usiadłam obok Niej.
- Myślałam że to będzie ktoś dobry, w stylu Imagine Dragons, czy Ben'a Howard'a...
- Też miałam taką nadzieję. Sądziłam że będzie to Imagine Dragons. Wtedy to byłoby coś. - uśmiechnęłam się do Niej.
- Nic do stracenia... - odpowiedziała.- Słyszałam że 5 grają na Arenie O2, więc możemy się wybrać. - zaproponowała.
- Czemu nie? - ucieszyłam się.
W środku usłyszałyśmy dźwięki muzyki, a na scenie pojawili się Oni.
- Alex! Sasha! Chodźcie szybko ! - zawołała nas podekscytowana macocha Sashy, a my westchnęłyśmy i ruszyłyśmy wolnym krokiem w stronę sceny.
Ten wieczór zapowiada się "bardzo ciekawie"...
C.D.N

___________________________________________________________________________________
No i jest Rozdział IV ! 
W końcu coś się dzieję i dziewczyny poznają One Direction. 
Narazie ich relacje nie są zbyt dobre i nie zapowiada się by co kolwiek się w tym kierunku zmieniło, ale kto wie? :) 
MAM NADZIEJE ŻE PODOBA WAM SIĘ ROZDZIAŁ!
Jeśli macie jakieś pytania do bohaterów, to piszcie! Chętnie odpowiemy. :) 




 


23 komentarze:

  1. Bardzo fajny + nagłówek śliczny. ♥♥
    Zapraszam do mnie. :3
    http://friendshipbetweenmens.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty! na prawde , Kiedy dodasz nexta?

    OdpowiedzUsuń
  3. Super! :* Czekam na kolejny ;pp

    OdpowiedzUsuń
  4. Super . :*
    Czekam na next . xd

    OdpowiedzUsuń
  5. Napisałaś na fb ,że nie masz dla nikogo pisać , ale to nie prawda . Ja ciągle czekam na kolejny rodział :) Naprawdę zaciekawiła mnie ta historia :* Powodzenia *w*

    OdpowiedzUsuń
  6. Dawaj next'a ino migiem! ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. wspaniałe opowiadanie....mam nadzieje,że szybko pojawi się nowy rozdział,a przy okazji chciałabym zaprosić na mojego bloga forever-young019.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Dalej pisz!
    Jesteś świetna :*

    OdpowiedzUsuń
  9. superowe jak napiszesz jeszcze to musisz mi pokazać koniecznie

    OdpowiedzUsuń
  10. Jejku ;c Proszę napisz kolejnego <3 Czekam :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Jaaa, wczytałam się *___*
    Dawaj kolejny ;*
    + zapraszam do siebie : www.withoutmebaby.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękne i zapraszam do mnie http://imaginyonialluhoranie.blogspot.com/ liczę na komentarze :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zaiste Zajebiste! Najlepsza reakcja Sashy na widok One Direction. Czekamy na dalsze losy bohaterek.

    OdpowiedzUsuń
  14. O Matko ! Jakie super *__* Dawaj nn :*

    OdpowiedzUsuń
  15. DAWAJ nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Więcej<333 :D

    OdpowiedzUsuń
  17. zajebiste czekam na jeszcze

    OdpowiedzUsuń
  18. kiedy będzie więcej ?:DD

    OdpowiedzUsuń