~ZAYN POV~
Wróciłem najwcześniej. Nie miałem ochoty na to całe przedstawienie i udawanie, że wszystko ze mną w porządku.
Zupełnie
na spontanie wyszedłem ze swojego mieszkania, wziąłem swój motor i
ruszyłem. Nie wiedziałem gdzie, nie wiedziałem po co. Muszę pomyśleć.
Od
pewnego czasu moje życie diametralnie się zmieniło. Przedtem tak naprawdę już nie wiedziałem czego chce.
Spełniłem swoje największe marzenie, żeby śpiewać. Ale z kim miałem
dzielić to szczęście? Rodzina to nie było chyba wszystko. Przyzwyczaili
się do mojej sławy, tego, że nie ma mnie miesiącami w domu, że jestem
rozpoznawalny, że robię to, co kocham ale miałem pustkę. Czegoś mi
brakowało. I wtedy pojawiła się Alex. Przewróciła moje życie do góry nogami, w dniu, gdy pierwszy raz się spotkaliśmy.

Skręciłem w Vazon Bay z głośnym piskiem opon. Ulica była pusta i cicha. W sumie nic dziwnego. Zegarek wskazywał 2.00 w nocy.
Ostatni
skręt. I jestem. Spojrzałem na dom. Żadne światło nie było zapalone.
Zdałem sobie sprawę, że pewnie śpi i szanse na to, by się z nią dziś
spotkać, są nikłe.
- Zayn jesteś idiotą - skarciłem się na głos.
Zastanawiałem
się co mam zrobić w tym wypadku. Siedziałem tak 5 minut, non stop
sprawdzając, czy aby na pewno śpi.
Ostatecznie stwierdziłem, że jestem zbyt uparty, nawet jak na swój umysł i nie odjadę stąd, dopóki się z nią nie spotkam. To było ważniejsze.
Ostatecznie stwierdziłem, że jestem zbyt uparty, nawet jak na swój umysł i nie odjadę stąd, dopóki się z nią nie spotkam. To było ważniejsze.
Zszedłem
z motoru, pozostawiając go na podjeździe i ruszyłem w stronę bramy. Nie
chciałem niepotrzebnie nikogo budzić, więc wspiąłem się na ogrodzenie i
szybko je przeskoczyłem.
Już
byłem po drugiej stronie. Nie wiedziałem co jej powiem, gdy zupełnie
zaspana i wkurzona będzie na mnie krzyczeć, pytając się, co robię tutaj w
środku nocy i jak wszedłem.
Poszedłem za tyły domu i upewniłem się, że pamiętam, z której strony ma pokój. Bingo.
Omiotłem
wzrokiem cały ogród w poszukiwaniu czegoś, co mogłoby mi posłużyć jako
drabina, bowiem Alex miała swój pokój na 2 piętrze. Pomyślałem, że
mógłbym wykorzystać kratę na róże.
Wdrapywałem
się szybko i stanowczo. Nie zważając na to, że kaleczę sobie dłonie, psuję ciuchy,
wchodziłem dalej. Jednym, szybkim ruchem wskoczyłem przez barierki na
balkon. Spojrzałem na swoje ręce, całe we krwi, toteż starałem się
niczego nie dotykać.
Otworzyłem balkon łokciem, a następie zamknąłem go nogą. Spojrzałem na łóżko. Ku mojemu zdziwieniu nikogo w Nim nie było.
Gdzie ona jest?
Pomaszerowałem zdezorientowany przez całą długość pokoju, rozglądając się na wszystkie strony. Na ścianach były pojedynczo umieszczone zdjęcia; To, z pożegnania Sashy, gdzie byliśmy wszyscy, nawet ten palant Tyson. Uśmiechnąłem się. Na zdjęciu widać nawet, że Alex i Sasha przed chwilą przestały płakać. Następne zdjęcie było z naszego rejsu statkiem. Poczułem
ukłucie w sercu. Czułem, jakby to było wieki temu. Tęskniłem
za tą bliskością z Alex. Reszta zdjęć była z jej młodości,
poszczególnych ważnych dla niej wspomnień.
Oglądając te zdjęcia, czułem, że ją lepiej poznaje. Myślę, że nigdy by mi o tym wszystkim sama nie opowiedziała. Niestety.
Pomaszerowałem zdezorientowany przez całą długość pokoju, rozglądając się na wszystkie strony. Na ścianach były pojedynczo umieszczone zdjęcia; To, z pożegnania Sashy, gdzie byliśmy wszyscy, nawet ten palant Tyson. Uśmiechnąłem się. Na zdjęciu widać nawet, że Alex i Sasha przed chwilą przestały płakać. Następne zdjęcie było z naszego rejsu statkiem. Poczułem

Oglądając te zdjęcia, czułem, że ją lepiej poznaje. Myślę, że nigdy by mi o tym wszystkim sama nie opowiedziała. Niestety.
Wyszedłem z
pokoju, na palcach. Pomimo, że byłem prawie pewien, że rodziców Alex nie
ma w domu, nie chciałem w razie czego nikogo niepotrzebnie obudzić.
Skierowałem
się w stronę schodów. Nagle usłyszałem warczenie.
Spojrzałem w stronę wydobywającego się dźwięku. Pies Emily leżał na końcu korytarza i obserwował, co robię.
Spojrzałem w stronę wydobywającego się dźwięku. Pies Emily leżał na końcu korytarza i obserwował, co robię.
Przyłożyłem palec do ust.
- Shshshsh - o dziwo pies umilkł.
Może jest w salonie? Skierowałem się w jego stronę bardzo podekscytowany, że w końcu ją zobaczę i zamarłem.
Mimo, że był mrok dostrzegłem, że dziewczyna śpi. Ale nie sama. Zacząłem drżeć ze zdenerwowania. Dlaczego?
Mimo, że był mrok dostrzegłem, że dziewczyna śpi. Ale nie sama. Zacząłem drżeć ze zdenerwowania. Dlaczego?
Zayn uspokój się.
- No nie kurwa, no nie! - nie wytrzymałem.
Dziewczyna leżała w towarzystwie jaśnie wielmożnego pana Harolda Stylesa!
- Wstawaj skurwysynie! Twój czas się skończył! - zacząłem Nim potrząsać. Chłopak po chwili się ocknął.
- Zayn? Co ty tu robisz? - szepnął, sprawdzając czy Alex nadal śpi.
- Na wycieczce jestem. - warknąłem, przechodząc do holu.
- Nie drzyj się, daj Alex spokojnie spać. - zaczął mnie uciszać.
Przymknąłem się. Chociaż byłem wściekły, nie chciałem jej obudzić. Na razie. - Posłuchaj, to chyba nie jest czas i miejsce na twoje problemy z zazdrością - odezwał się Harry, odchodząc od śpiącej dziewczyny.
- Co ty możesz wiedzieć o zazdrości? - żachnąłem się na niego - Widzę, że świetnie sobie radzisz.
Chłopak pokręcił głową i głośno westchnął.
- To nie moja wina. Serce nie sługa... - wyjaśnił pisarsko.
Parsknąłem śmiechem.
- Jesteś żałosny.
- Dlaczego? Bo się zakochałem? - zapytał. - Bo Alex sama do mnie napisała, czy moglibyśmy się spotkać? - teraz to on się zaśmiał. - Przykro mi Zayn.
Sama wyszła z inicjatywą spotkania? Nie chciałem w to wierzyć.
- Umiesz się tylko wpieprzać w nie swoje sprawy. Tam, gdzie nikt cię nie chce - zacząłem się do niego przybliżać. - Zawsze wszystko psujesz. Zawsze musisz być w centrum uwagi. - zaśmiałem się ironicznie - No tak, bo przecież Harry Styles, największa gwiazda w zespole One Direction musi zawsze być na pierwszym miejscu.
- Ty nic nie rozumiesz. Ja ją kocham.
- Kochasz? - wybuchłem śmiechem - Nie wiesz co znaczy kochać Harry. Zainteresowałeś się Alex, tylko dlatego że jest według Ciebie ładna. - spojrzałem mu w oczy - Tylko na wygląd lecisz.
Wiedziałem, że go tym zdenerwuje, że od razu się na mnie rzuci, ale miałem to głęboko w dupie. Zwisało mi to i powiewało. Od pewnego czasu jest dla mnie konkurencją.. wrogiem. Nie chciałem mu pozwolić na odbicie mi Alex, nawet dlatego, że jest (był) moim przyjacielem. Teraz się to nie liczyło.
Chłopak od razu zareagował. Popchnął mnie na blat w kuchni, o który walnąłem plecami, co wywołało duży huk.
- Zabawa się zaczyna - mruknąłem zacięcie, podwijając rękawy koszuli.
Zaczęliśmy się szarpać. Co rusz któryś z nas obijał się o jakiś przedmiot, czy ścianę, wywołując kolejny głośny jazgot.
- Co wy wyprawiacie?!
Super, że pojawił się nowy rozdział! :) Harry, Zayn, Zayn, Harry! Oj dzieje się i to dużo! ;c nie mogę się doczekać kolejnego i mam nadzieje, że nie będzie trzeba czekać tak długo :)
OdpowiedzUsuńJa tak samo jak ty Agata. Rozdział bardzo fajny
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że pojawił się nowy rozdział. jest świetny...!! <3 <3 Ni emoge doczekać się następnego ;D
OdpowiedzUsuńA tak btw
Zostałaś nominowana do Liebster Award. Gratulacje!!
Więcej informacji na moim blogu: http://little-dream-1d-cm.blogspot.com/