- Co ty tutaj robisz?! - wydusiłam z siebie zaskoczona.
Chłopak uśmiechnął się zadziornie, nadal opierając się o framugę drzwi z założonymi rękoma.
- Przyjechałem tylko, jak odczytałem Twoją wiadomość - odparł, wzruszając ramionami. - Czyli zaraz po zejściu ze sceny - sprostował trochę urażony, tym, że pewnie go nie oglądałam.
Westchnęłam. Oglądałam i żałuję...
- Jednak pieniądze dają wiele możliwości. - dodał
- Ale nie są najważniejsze - mruknęłam, podpierając się pod boki.

- Ale bez nich niczego się nie zrobić - powiedzieliśmy w tym samym momencie i parsknęliśmy śmiechem.
- To.. zaprosisz mnie do środka czy będziemy tu tak stać? - zapytał poprawiając sobie grzywkę, która teraz jak na złość nie dawała mu spokoju i co rusz opadała na oczy. Zerknął gdzieś za mnie.
- Och, przepraszam Wielmożny Panie Vondupersztajn... - zaprosiłam go aktorskim gestem do środka, wznosząc oczy ku górze.
- Vondupersztajn? - zaczął się nabijać, ściągając swój zielony płaszcz z siebie i wieszając na wieszaku.
Udałam że nie słyszałam i podreptałam do kuchni.
Brunet zaraz pomaszerował za mną i przysiadł przy ladzie.
Otworzyłam lodówkę, znalazłam mleko które postawiłam obok Niego, następnie wyjęłam z szafki kolorowe płatki i wsypałam je do wcześniej wyjętej miseczki, ciągle obserwowana pod bacznym wzrokiem Stylesa.
Odłożywszy mleko z powrotem, usiadłam na przeciw Niego i zajęłam się jedzeniem, co w istocie było jedyną wymówką aby mieć więcej czasu na rozpracowanie sobie w głowie mowy wyjaśniającej mojego sms'a.
Jego wzrok wywiercał mnie na wylot. Zaczęło mnie to strasznie irytować. Nie lubię jak ktoś patrzy, jak jem, zwłaszcza że robię to bardzo niezdarnie i często mi coś wypada.
- Czy możesz łaskawie przestać się tak na mnie gapić? - warknęłam, wypluwając częściową zawartość mojej buzi.
- Wiesz że jesteś urocza, kiedy się tak złościsz? - odpowiedział pytaniem na pytanie. - A Twoja niezdarność jest taka słodka...
- Bomba, widzę że love story level hard - mruknęłam ledwo słyszalnie, grzebiąc łyżką w misce.
- Co? - zapytał niemal od razu.
- Nic, nic...
- A ja sądzę że coś słyszałem. - nie dawał za wygraną.
- Musiało Ci się coś przesłyszeć - uśmiechnęłam się łobuzersko - Wiesz Styles, schizofrenia to nie przelewki. - zadrwiłam z Niego, połykając to, co miałam w buzi.
- Tak? - uśmiechnął się, po chwili znajdując się przede mną. Jego ręce zaraz mnie oplotły, tylko po to, żeby po chwili zacząć mnie łaskotać.
Zaczęłam mimowolnie się drzeć i wyrywać.
Po chwili wylądowaliśmy na podłodze a ja, nadal nie przerwanie się śmiejąc. W myślach zaklinałam osobę, która powiedziała mu że mam łaskotki. Jak ja tego nienawidziłam... szkoda gadać.
- Prze - przestań! - zaczęłam go błagać, bo przysięgam, było blisko tego, żebym się posikała.
- Zrozum... nie mogę tak po prostu Cię puścić. - mówił. - Więc skoro tak bardzo chcesz abym przestał, musisz coś dla mnie zrobić.
- Cooo?
- Hmm... Niech no pomyślę. - jedną ręką zaczął się "drapać po brodzie", ale druga nadal mnie łaskotała.
- Błagam, przestań! - do czego to doszło. Żebym musiała go błagać?
- Myślę, ze zwykły buziak zaspokoi moje obecne pragnienia. - puścił mi oczko, nie słysząc moich jęków.
- Ok... - Harry przestał mnie łaskotać, ale nadal pozostawał w stanie gotowości.
Już chciałam uciec, kiedy złapał mnie za nadgarstki i zatrzymał.
- Kurwa... - zaklęłam.
Loczek zaczął pukać palcem w swój prawy policzek.
Chcąc, nie chcąc musiałam to zrobić, więc zamknęłam oczy i szybko cmoknęłam go w policzek, aby dał mi w końcu spokój.
Broń Boże jeszcze by wznowił te tortury..
- No... to co mówiłaś? - zajął wcześniejsze miejsce z uśmiechem triumfu.
- Nie ważne - znowu zajęłam się niedokończonymi płatkami.
Do chwili, kiedy ich nie dokończyłam, siedzieliśmy w ciszy, ale taka cisza mi odpowiadała.
Chłopak cierpliwie czekał aż zacznę temat, który był powodem jego przyjazdu.
Przygryzłam wargę, nieco zaniepokojona.
- Więc... - ucięłam
- Ten dzień musi zostać zapisany w kalendarzu. OTO ALEX HARRISON PO RAZ PIERWSZY NIE WIE CO POWIEDZIEĆ - sięgnął po swój telefon i zaczął na nim coś wystukiwać.
- Cha cha cha, bardzo zabawne - zgromiłam go wzrokiem. Chłopak nadal zajęty był swoim telefonem, zapewne zapisywał ten dzień w kalendarzu - Dobra, skoro tak, to chciałam Ci powiedzieć że pierwszy raz nie wiem co się ze mną dzieje, nie wiem jak to wytłumaczyć, ale boję się najgorszego. Szczerze mówiąc, to gdyby nie Sasha, nawet bym na to nie wpadła ale powoli, lecz z wielkim bólem przyzwyczajam siebie do tej myśli - chłopak uważnie słuchał. - No więc, sądzę że moje serce zdrowo popierdoliło i chyba nie wie co robi.
- Jesteś chora? - stęknął
- Nie, właściwie to tak, ale nie w tym sensie. Niech to szlag - zaklęłam zakrywając twarz dłońmi.
- W porządku, mamy czas. - powiedział spokojnie.
- Czas tu chuj da - wybuchłam, spoglądając na Niego. - właściwie to może być nawet gorzej. - wychlipiałam. W końcu się ogarnęłam i kontynuowałam. - Chodzi o to że... mam pytanie - doszłam do wniosku że nie mogę mu tego powiedzieć. - Czy ta... piosenka była dla mnie? - zaczęłam mu się głupkowato przyglądać.
Właściwie to pytanie było na miejscu, byłam ciekawa tego, czy się mylę, czy jednak Sasha nie miała racji, ale to zdecydowanie nie był powód przyjazdu Harry'ego.
Chłopak na początku wydał głos zaskoczenia, a potem wydawał się przygnębiony.
- Czyli jednak oglądałaś. - to nie było pytanie, raczej stwierdzenie.
- Tak... - odpowiedziałam. - To źle?
- Nie... - uśmiechnął się. - Po prostu myślałem że nie masz czasu na takie pierdoły, jak oglądanie naszych koncertów.
- Gdyby nie Sasha, nawet nie wiedziałabym że akurat go transmitują. - odpowiedziałam szczerze.
Pokiwał głową.
- No więc... tak., ta piosenka była napisana z myślą o Tobie. - odpowiedział mi na wcześniejsze pytanie. - Zacząłem ją pisać wtedy, kiedy ledwo Cię znałem, ale już wiedziałem że to coś wielkiego. Skończyłem ją kilka dni temu.
Głośno przełknęłam ślinę.
- Alex... - westchnął. - Te słowa były prosto z serca. Nawet nie wyobrażasz sobie jaki byłem szczery pisząc każde słowo - zaśmiał się. - Zupełnie nie byłem sobą. A może byłem, ale nie wiedziałem że taki mogę być. - spojrzał mi w oczy. - Louis powiedział że to musi być na prawdę szczere uczucie, bo nigdy nie widział mnie takiego zaangażowanego w cokolwiek, co robiłem.
- Louis to dobry chłopak - powiedziałam tylko.
- Tak i to jak - zgodził się w stu procentach. - Ale reszta też coś od siebie dodała. Liam powiedział żebym tego nie zepsuł, Niall to, co do Ciebie czuję, jest jak to, co On czuje do jedzenia...
Zachichotałam. ALEX TY POTRAFISZ CHICHOTAĆ?
- A Zayn... Wiesz jaki jest. - mruknął.
- Zakochany...
- Tak, ale przysięgam Ci, że nie tak, jak ja. - pokiwał wolno głową.

- Masz rację... Postaram się ogarnąć, ale będzie trudno. - wyszczerzył się, a następnie zaczął poruszać śmiesznie brwiami, aby rozluźnić atmosferę.
- I takiego Ciebie lubię! - uśmiechnęłam się do Niego.
Nie zgadniecie kto to napisał... Zayn.


Wpatrywałam się w ekran telefonu jak głupia, kiedy oprzytomniałam pod wpływem napierającego na mnie Harry'ego, który usiłował przeczytać wiadomość.
- Boże, nie znałem Zayna od tej strony... - przyznał ponuro, nadal patrząc w treść wiadomości.
- Ja też nie. - przyznałam mu rację i schowałam telefon do kieszeni, bez jakiejkolwiek odpowiedzi na sms'a.
Harry nie odezwał się już ani słowem. Siedzieliśmy w całkowitej ciemności i ciszy.
- Działa na Ciebie takie coś? - zapytał.
Wiedziałam że się zastanawia nad tym, co napisał mi Zayn. Szczerze mówiąc to ja też to robiłam. Ciągle nie mogłam zrozumieć dlaczego Malik coś do mnie czuje. Zupełnie nie ogarniałam rzeczywistości od pewnego czasu.
Wzruszyłam ramionami.
- Nie wiem. Po raz pierwszy coś takiego dostałam.
Nie wiem.
- To oglądamy ten film? - zmienił temat
- Jaki film? - zapytałam zaskoczona ale i ucieszona że nie musimy ciągnąć tego dalej. Nie przypominam sobie aby była mowa o jakimś filmie.
Chłopak wzruszył ramionami.
- No nie wiem... Myślałem że masz coś w zanadrzu.
Patrzyłam się na Niego osłupiała. Tak szybko potrafił zmienić temat.
- No co się tak na mnie patrzysz? - zaśmiał się. - Chyba nie chcesz siedzieć w łóżku i zastanawiać się całą noc nad tym od kiedy Zayn jest taki romantyczny. - patrzył się na moją reakcję. - No, przynajmniej ja nie chcę. - mruknął i wstał z łóżka kierując się do szafki z filmami. Przysięgam, było tam ich z milion. Nie wiem po co nam tyle filmów, jak i tak nikt ich nigdy nie ogląda. Harry zaczął je szybko przeglądać zanim znalazł coś sensownego.
- O! To jest dobry film. - klapnął na brzeg łóżka pokazując mi opakowanie. - Oglądałaś?
- Gdybym miała obejrzeć te wszystkie filmy, które tutaj są, to chyba życia by mi nie starczyło...
- Czyli nie, okej. - wyjął płytę i pomaszerował do odtwarzacza.
Nie uwierzycie nad czym zaczęłam myśleć. Ja też bym w życiu nie uwierzyła.
Patrzyłam na Harry'ego, który stał teraz tyłem do mnie i próbował włączyć film. Jego nogi zaczęły mi się wydawać strasznie zgrabne. Boże, masakrycznie zgrabne. U żadnej modelki nie widziałam takich seksownych nóg a śmiało mogłam powiedzieć że widziałam przynajmniej połowę modelek na świecie. Może dlatego że one są chude jak patyki, ale jednak. Tym bardziej nigdy nie widziałam żeby chłopak miał takie zgrabne nogi, przysięgam.
Chłopak włączył film i wskoczył na kanapę pod koc. Zaczął się niesfornie wiercić, dopóki nie znalazł sobie wygodnego miejsca.
Zaczęliśmy oglądać film. Ogólnie to dopiero po fakcie uświadomiłam sobie że film jest o dwóch zakochanych osobach, które poznały się kiedyś na wakacjach w Chicago. Mieszkają po dwóch stronach świata, bo facet mieszkał na Florydzie, a kobieta mieszkała we Włoszech. Dopiero po wyjeździe z Chicago uświadomili sobie że to jest życiowa miłość bla bla bla. Czego ja mogłam się spodziewać po Stylesie? Na pewno nie tego, że włączy mi jakiś film akcji.
- Alex... - szepnął w pewnym momencie. Zerknęłam na Niego. W ogóle nie byłam zainteresowana filmem. - Chodź tu.. - zrobił koło siebie miejsce i zaprosił mnie gestem ręki, abym się do Niego przysunęła.
___________________________________
NA WSTĘPIĘ CHCIAŁABYM WAS BARDZO PRZEPROSIĆ!
Rozdział miałam napisany już bardzo dawno, ale zupełnie zapomniałam o blogu etc...
Mam nadzieje że nie jesteście na mnie za bardzo źli... ;) Wiecie, że was kocham.
STANDARDOWO: ZADAWAJCIE PYTANIA BOHATEROM, PODPOWIADAJCIE MI CO MOŻE SIĘ WYDARZYĆ DALEJ I ZA KIM JESTEŚCIE:
ZAYNEM CZY HARRYM? :)
Loveee
fajnie :) mam nadzieję, że nie będziemy musieli tak długo czekać na następny :)
OdpowiedzUsuńCudo *__* Za Zaynem ! Mam nadzieje, ze niedlugo uda Ci się cos z nim wyskrobac :-P Czekam na kolejny rozdzial i mam nadzieje, ze nie az tak dlugo. I z czystym sumieniem mogę przynac ze zakochalam się w Twoim blogu ! <3
OdpowiedzUsuńOjejku, tęskniłam <33333
OdpowiedzUsuńOczywiście że będzie z Harrym !! :**
Małe pytanie do Alex: Co myślisz o tym co napisał do ciebie Zayn?
Jeju... Stęskniłam się!! ;-*
OdpowiedzUsuńCieszę się, że w końcu coś dodałaś ;D
Rozdział genialny!! Na maxa odjazdowy... Końcówka świetna -najlepsza. Miałam ciary <33 Oczywiście, głosuję na Hazzę ^^
Nie mogę się już doczekać następnego rozdziału. Mam nadzieję, że nie będziemy długo czekać... ;3
dzięki za miłe słowa! :)
Usuńjejciu *.* wspaniały rozdział stęskinłam sie strasznie bo już naprawde długo rozdziału nie było:(
OdpowiedzUsuńjuż myślałam że chcerz nas opuścić ;'( Harry jest taki słodki ale jednak jestem za Zaynem nie wiem dlaczego ale jakoś bardziej mi on pasuje :)
mam nadzieje że następny rozdział będzie szybciej ;) no i oczywiście z niecierpliwościa na niefo czekam :D
sorry za jakiekolqiek błedy ale pisze na jebanym telefonie uch nienawidze go!!
love you <3<3
ly2
Usuńzajebisty pisz dalej :d
OdpowiedzUsuńwowoow
OdpowiedzUsuńteam Zayn albo Harry nie wiem :c
OdpowiedzUsuń