- Do cholery jasnej uspokójcie się! - podeszłam do nadal próbujących się szarpać chłopaków, którzy pomimo tego byli pod stalowymi ramionami Louis'a i Liam'a.
Nadal patrzyli sobie morderczo w oczy.
- Co wy wyrabiacie?! - zaczęłam się na Nich drzeć. - Kiedyś byłoby to do nie pomyślenia! - właśnie zaczynałam swoją jakże monotonną i mądrą wypowiedź. Zawsze tak miałam po alkoholu. - Byliście przecież dobrymi przyjaciółmi... - przypomniałam im, schodząc trochę z tonu, bo zaczęli się na mnie głupkowato wpatrywać. - Tłuc się o byle jaką dziewczynę?!
- Nie jesteś byle jaka Alex... - zaprzeczył hardo Zayn, na co Styles zaczął potwierdzająco kiwać głową.
Chciałam jeszcze coś powiedzieć, ale machnęłam tylko ręką i odeszłam. Nie chciało mi się tutaj z Nimi siedzieć ani chwili dużej. Miałam już po dziurki w dupie ich tych całych kłótni. Na prawdę.
Wychodząc z ich posesji, głośno zatrzasnęłam bramę.
Chłodny wiatr dawał się mnie we znaki.
Gdyby nie ta sytuacja, mogłabym powiedzieć że jest bardzo nastrojowo. Właśnie w takie wieczory przesiadywałam z Sashą na dachu mojego domu. Siedziałyśmy w kocach, z kubkami gorącej czekolady i rozmawiałyśmy o naszej przyszłości oświetlane jedynie blaskiem srebrzystego księżyca. Na samą wzmiankę o mojej przyjaciółce, zebrało mi się na płacz. Teraz już nic nie miało być jak dawniej.
- Alex! Alex! Zaczekaj! - usłyszałam za sobą męski głos. Wytarłam pojedynczą łzę, która spływała po moim policzku i się odwróciłam.

Ujrzałam biegnącego w moją stronę Liam'a.
- Chciałem zaoferować, że Cię podrzucę... - przystanął metr ode mnie, jakby w obawie o kolejny wybuch mojej złości. Zamiast tego posłałam mu ciepły uśmiech.
- Dzięki, że o mnie pamiętałeś...
Chłopak był w lekkim szoku ale odwzajemnił uśmiech.
- Nie ma sprawy. Jak coś, to wiedz, że zawsze możesz na mnie liczyć w tej kwestii. - zaoferował się.
Poszliśmy do jego samochodu.
Będąc obok posesji chłopaków nic nie usłyszałam. Liam widząc moje zdziwienie zaczął tłumaczyć.
- Kiedy poszłaś, chłopaki spuścili z tonu. Mogliśmy już ich spokojnie puścić, bez obawy że znowu zaczną skakać sobie do gardeł. - chłopak pokierował mnie do właściwego samochodu i otworzył przede mną drzwi. Czekałam aż sam do Niego wejdzie, aby kontynuował swoją wypowiedź.
Zaraz po chwili usiadł na miejscu kierowcy i zatrzasnął za sobą drzwi. - Taylor, Justin i Selena pierwsi powiedzieli, że nie będą robić nam kłopotu i szybko się zwinęli. Reszta gości w wolniejszym tempie dała nam do zrozumienia, że nie będą sobie robić z Naszego domu hotelu i pozamawiali taksówki, albo, jak w wypadku Ed'a, Victorii i Cody'iego zaczęli się zjeżdżać ich ochroniarze. - brązowooki przekręcił kluczyki w stacyjce i dał na wsteczny. - Zostali jedynie Ci, którzy nie byli w stanie zamówić sobie samochodu. - zakończył swoją najdłuższą jak dotąd w moją stronę wypowiedź, wyjeżdżając z kamiennego podjazdu na ulicę.
- A Ty, dlaczego nie pijesz? - zapytałam się go, przypominając że miałam o to zapytać.
- To ze względu na moją jedną niesprawną nerkę. Nie mogę pić, bo bym się wykończył. - wyjaśnił ze smutnym uśmiechem, odrywając na chwilę wzrok od kierownicy.
Pokiwałam głową ze zrozumieniem.
To dla mnie nowość. Wprawdzie wiedziałam podstawowe rzeczy o Liam'ie ale bez zbędnym zagłębień w jego życie.
Rzuciwszy się na swoje kochane łóżko w pełnym opakowaniu (mówię tu o ubraniu), nabrałam wielkiej ochoty na sen, więc momentalnie zasnęłam.
Możecie wierzyć lub nie, ale z chłopakami nie widziałam się ponad tydzień. Nie ze względu mojego kaprysu (No OK, z tego względu również), tylko ze względu na to, że (tak przynajmniej napisał mi Niall) Paul dowiedziawszy się o imprezie urządzonej przez chłopaków, wpadł w taką furię co nie miara i rozkazał im, aby od następnego dnia zaczęli ostro ćwiczyć na próbach. W końcu nadchodził ich wielki koncert na Nowo Jorskiej scenie Madison Square Garden, największej scenie świata.
Nawet gdyby nie ta informacja nie ciągnęłoby mnie do tego aby się z Nimi spotkać. Zayn po tej akcji zadzwonił do mnie chyba z cztery razy, z czego trzech nie odebrałam. Podobno strasznie tego wszystkiego żałuje i tak dalej. Za to Harry ani razu się nie odezwał. Może to i dobrze. Nie chciałam aby znowu coś mu odbiło z tą zazdrością.
Wybrawszy się na popołudniowy jogging z włączoną na full'a muzyką, gdzie słuchałam akurat
piosenki Rihanny, wpadłam na jakiegoś kolesia z kapturem na głowie. Właściwie to On wpadł na mnie, ale mniejsza z tym.
- Mógłby Pan uważać... - warknęłam na Niego z niezadowoleniem, bo chcąc nie chcąc musiałam przestać biec.
Gość odwrócił się w moją stronę, a pod kapturem ujrzałam nie kogo innego, jak jaśnie Pana Harry'ego.
- Alex? - ściągnął swoje czarne okulary z nosa, niedowierzając.
- Nie, Królowa Jadwiga. - burknęłam z sarkazmem.
- Co ty tutaj robisz? - zapytał, nerwowo rozglądając się w koło.
- Biegam, nie widać?

- Właściwie... to nie. - odparł z zadziornym uśmieszkiem.
Przewróciłam znudzona oczami.
- A co Ty tutaj robisz? - zagadnęłam go.
- Byłem akurat załatwić kilka ważnych spraw. - uśmiechnął się do mnie tajemniczo.
- Aaaaha... To ja nie wnikam. Siema. - wyminęłam go i już chciałam odbiec, kiedy mnie złapał za łokieć.
- Może dasz się gdzieś zaprosić, hm? - podniósł jedną brew do góry, czekając na odpowiedź. - Proszę... - zaczął błagać.
Burza myśli jaka zawirowała w mojej głowie, podsuwała pewne pytania.
Czy chcę z Nim gdzieś iść? Czy aby znowu nie wybuchnie wielka afera, że przystawiam się do jednego z członków sławnego zespołu?
Postanowiłam, że jednak dam mu ten raz za wygraną.
- Niech Ci będzie. - rzuciłam w jego kierunku, a ten wyszczerzył się. - Ale jeden jedyny raz, więc nie spierdol tego - zagroziłam mu, a ten zachichotał.
- W takim razie, za godzinę będę pod Twoim domem - puścił w moim kierunku oczko i założył swoje czarne okulary na nos.
Wznowiłam bieg zastanawiając się, czy dobrze robię. W najgorszym wypadku znowu rozpoczną się na mnie hejty ze strony zapalonych fanek 1D.
Szczerze? Wisi mi to.
O dziwo? Popołudnie z Harry'm, cały ten pomysł, mój wyskok wydawał mi się na początku wielką klapą, ale kiedy już siedzieliśmy z dobrą godzinę w barze było całkiem okej.
Rozmawialiśmy na wszelkie tematy. Chłopak cały czas przepraszał za tamtą sytuacje i błagał o wybaczenie. Posunął się nawet do klęczenia na kolanach przed całym tłumem, który był w lokalu.
Zrobił niezłą szopkę, ale mu wybaczyłam. W końcu to był pierwszy raz. No i mam nadzieję, że ostatni. Styles chciał dowiedzieć się o mnie jak najwięcej. Jako iż o 18.00 miał samolot do Nowego Jorku, musieliśmy się nieco z tym śpieszyć. Kiedy już zbliżała się godzina jego wylotu zaczęliśmy się zbierać. Zaproponowałam że mogę go "odwieźć", na co bardzo się ucieszył.
- To miłe, serio. - skwitował, kiedy siedzieliśmy już wewnątrz jego czarnego Range Rover'a, którego prowadził jeden z jego ochroniarzy.
Z tego co mi było wiadomo, reszta zespołu była już w Nowym Jorku od wczoraj rano. Tylko Harry postanowił, że zostanie trochę dłużej aby załatwić te "ważne sprawy". Nie zagłębiałam się w to, bo mnie to zbytnio nie interesowało.
Machając w kierunku chłopaka który właśnie kierował się tyłem do swojego samolotu, odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w swoją stronę, ale ktoś lekko szarpnął mnie do tyłu.

- Jesteś moja... - szepnął, mając twarz centymetr od mojej i mnie mocno pocałował w usta, po czym szybko odbiegł.
- KURWA STYLES! - wydarłam się w jego kierunku. - Chuj jebany... - mruknęłam, kiedy wszyscy żegnający się z członkami swoich rodzin zaczęli się na mnie gapić.
Kiedy Harry zniknął w środku samolotu, udałam się w stronę wyjścia z lotniska. Od razu przedzwoniłam do Stefana, aby po mnie przyjechał.
Siedząc już w samochodzie byłam na TT. Dawno mnie tam nie było, więc pomyślałam, że trzeba zobaczyć co się tam dzieje.
Liczba followersów znowu wzrosła, znowu dostawałam obraźliwe komentarze popierdolonych faneczek 1D, ale jeden mnie szczególnie rozbawił:
Nie ma co, uwielbiam takie tweety. Napisałam tylko:
Zaraz potem przybyło mi kilkadziesiąt RT i FAV. Wyłączyłam TT.
- No to opowiadaj co się wydarzyło w ciągu tego tygodnia.
Właśnie zaczynałam rozmawiać z Sashą na Skype'ie. W końcu, już się nad nią trochę stęskniłam.
- Nic ciekawego... - mruknęłam.
- Alex... - dziewczyna naburmuszyła się. - Tobie zawsze przytrafia się coś, co jest bynajmniej ciekawe, więc proszę Cię, opowiedz mi. - nie dawała za wygraną.
- OK... - po zgodzie opowiedziałam jej o tym, że Zayn zabrał mnie na rejs statkiem, potem o jego bójce z Harry'm, o miłym geście Liam'a, tzw. "szlabanie chłopaków" i dzisiejszym pocałunkiem Harry'ego.
- I nic w tej sprawie nie zrobiłaś? - zapytała podejrzanie, kiedy skończyłam jej mówić w skrócie co mi się takiego przytrafiło.
- No a co miałam zrobić? - zapytałam się jej, wiedząc do czego nawiązuje pytanie.
- No... jak na Ciebie... to spodziewałabym się raczej czegoś w stylu kurwienia na Niego, gonienia go, a potem solidnego przywalenia. - wymieniała.
- Kurwiłam na Niego... - odparłam bez namysłu.
- Oooooooooooo - dziewczyna wydusiła z siebie słodki głosik.
- Co? - warknęłam.
- Alex się zakochała, Alex się zakochała, Alex się zakochała. - zaczęła śpiewać. - I to nie w jednym kolesiu tylko w dwóch.
- Zaczynasz mi działać na nerwy... - powiedziałam zgodnie z prawdą, a ta się uciszyła.
To wcale nie ma być tak! Nie mogłam się w Nich zakochać... Przecież, przecież ja ich nawet nie lubię! OH COME ON Alex, kogo ty się oszukujesz? Zamknij się.
- Na moje oko, to tak wygląda - powiedziała z przekonaniem.
Spojrzałam się na nią.
Może to wszystko prawda? Może serio się zabujałam? NIE W JEDNYM TYLKO W DWÓCH CHŁOPAKACH? O, kurwa. Wpadłam w niezłe gówno.
Przełknęłam głośno ślinę, która ugrzęzła mi w okolicy gardła.
- Boję się... - wydusiłam z siebie, przepełniona strachem.
- Czego? Miłości? - zdziwiła się. - Miłość to pięęęęęęęęęęęęęęękny stan. - zaćwierkała rozmarzona. - Louis pytał się o mnie? - zapytała nagle.
- Nie...

Momentalnie zrzędła jej mina, ale zaraz potem zmusiła się do uśmiechu.
Czy moja przyjaciółka właśnie nie dała mi samoistnego znaku że zakochała się w Lou?!
- Sasha, moje podejrzenia mówią mi że chyba się zakochałaś w Louis'ie. - puściłam jej oczko.
Dziewczyna lekko się speszyła.
- Nie, coś ty...
- Przecież dobrze wiesz, że mi możesz powiedzieć wszystko. - przekonywałam ją, a gdy tylko na mnie spojrzała, wyszczerzyłam się zachęcająco.
- Na początku, na tym bankiecie też ich nie lubiłam tak jak ty, potem gdy spotkaliśmy ich w Milk Shake City uświadomiłam sobie, że możemy być dla Nich miłe, ale już na tym ognisku, a potem ten wielki hug na lotnisku... No, chyba się zakochałam. Kurwa. - zakończyła swoją przemowę z uśmiechem goryczy.
- Ej, a czy to nie ty mówiłaś kilka sekund temu że "miłość to pięęęęęęęęęęęęęęęęękny stan"? - zaczęłam ją naśladować, a Sasha zaczęła się śmiać.
- Serio tak powiedziałam? - nie mogła uwierzyć.
- Jesteś bipolarna* - stwierdziłam.
- Bipo co? - zapytała oszołomiona moim zróżnicowanym i pełnym nowych słów językiem.
- Sprawdź sobie w Google. - rzuciłam.
Dalej rozmawiałyśmy o tym że wcale jej się tam nie podoba, że tęskni, potem zebrało nam się na wspomnienia, zaczęłyśmy wyciągać albumy ze zdjęciami z dzieciństwa, gdy nagle Sasha powiedziała.
- Włącz szybko na 4funtv - patrzyła się oszołomiona gdzieś w bok.

Odszukałam pilot od telewizora i szybko go włączyłam. Wybrałam na właściwy kanał i wpatrywałam się w ekran.
- Ta piosenka jest dla mnie bardzo ważna. - zaczął swoją przemowę Harry, stojąc na wielkiej scenie. - Napisałem ją, myśląc o pewnej dziewczynie, która zawirowała całym moim światem. - uśmiechnął się sam do siebie. - Nosi nazwę "Don't let me go**"... Pozwólcie, że ją teraz zaśpiewam dla Was wszystkich, ale szczególnie właśnie dla Niej.
Sasha spojrzała to raz na mnie, to raz na swój tv.
- Chyba mowa o Tobie... - wymamrotała.
Potem dali zbliżenie na minę Zayn'a, która wyrażała zaskoczenie, ale i też wkurzenie.
Potem znów uśmiech wzruszonego Harry'ego.

- Przepraszam - powiedział wycierając swoje łzy, z lekkim wstydem. - Po prostu... Ta dziewczyna jest dla mnie bardzo ważna i chciałbym żeby teraz była tu, obok mnie.
Wyłączyłam tv. Nie uwierzycie ale też miałam łzy w oczach. Dlaczego?
C.D.N
_________________________________________________________
Cześć, cześć! Ten rozdział jak widzicie pojawił się z mniejszym opóźnieniem niż tamten. :) Mam nadzieję że to Was zadowala. Mam lekki zawrót głowy powiązany z tym, ze mamy wakacje, a ja przyjechałam żeby odpocząć, wychill out'ować i takie tam. No, ale nie mogę Was też zawieść :)
Standardowo 25 komentarzy - ciąg dalszy :)
*bipolarny - czyli z dwoma twarzami
** Don't let me go - Nie pozwól mi odejść.
Pewnie zauważyliście kolor różowy w myślach Alex. Uznałam ze tak będzie lepiej, kiedy będę podkreślać jej nieliczne myśli drugiej, milszej podświadomości. :)
Czy Wy też sądzicie że Alex się zakochała?
Co sądzicie o tym pocałunku z Harry'm?
O TEJ PIOSENCE?!
Czy Harry i Zayn w końcu sobie odpuszczą te ciągłe kłótnie i bójki o Alex?
ZADAWAJCIE PYTANIA BOHATEROM!!
Za najdłuższy komentarz zadedykuję komuś kolejny rozdział :) Taki mały bonusik.